Ciasto Marcinek to przekładaniec o pysznym miodowym smaku i kremie śmietanowym. Ciasto ma dużą ilość blatów miodowych, ale szybko się je przygotowuje i piecze. Marcinek wygląda na bardzo skomplikowane ciasto, ale jest odwrotnie. Bardzo szybko i sprawnie się je przyrządza, następnie czekasz, aż blaty zmiękną w lodówce i gotowe.
Blaty miodowe, aby się ładnie wałkowały podsypywałam mąką i fajnie jeśli będą cieniutkie. Po upieczeniu będą twarde jak zwykle bywa z ciastem miodowym, ale masa je nawilży i zmiękną.
Krem to kwestia dyskusyjna. Na Podlasiu zazwyczaj wykonuje się tylko na śmietanie i taka wersja jest bardziej kwaśna. Natomiast ja połączyłam śmietanę i kremówkę. Dzięki czemu krem był słodszy, lżejszy i delikatniejszy. Wybór zależy od Twoich ulubionych smaków. Obie wersje mają swoich zwolenników.
Ciasto układałam w tortownicy i wtedy uzyskujemy dosyć równy kształt. Wierzch udekorowałam mielonymi migdałami, ale możesz zamienić je polewą czekoladową.
Ciasto Marcinek jest idealny na Święta Bożego Narodzenia, ale także uroczystości, urodziny lub po prostu na deser.
Ciasto nie jest przesłodzone, czuć miodowe warstwy, które z kremem tworzą przepyszną całość. Marcinek pomimo wielu warstw nie jest trudny i długo zniechęcałam się tym zakładając błędnie, że jest bardzo trudne ciasto.
TUTAJ znajdziesz mój przepis na miodownik.
CIASTO MARCINEK
SKŁADNIKI NA BLATY MIODOWE:
- 400 g mąki tortowej
- 3 jajka
- 3 łyżki miodu
- 100 g cukru pudru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka octu
- szczypta soli
SKŁADNIKI NA KREM:
- 400 ml śmietanki kremówki 30%
- 350 ml kwaśnej śmietany 18%
- 3 łyżki cukru pudru
DODATKOWO:
- mielone migdały lub czekolada do dekoracji
Mąkę przesiewamy razem z cukrem pudrem oraz sodą. Dodajemy sól oraz ocet. Jajka mieszamy z miodem i dodajemy do miski. Zagniatamy ciasto i dzielimy je na około 10 kawałków. Podsypując stolnicę mąką wałkujemy każdy placek na kształt tortownicy o śr. 24 cm. Gotowe placki pieczemy jeden po drugim w temp. 180 C przez około 5 min. Ostatni placek trzymałam do zarumienienia.
Kremówkę ubijamy na sztywną masę. Pod koniec dodajemy przesiany cukier puder oraz po łyżce śmietanę, cały czas miksując.
Placek układamy w tortownicy wykładamy 2-3 łyżki masy i przykrywamy kolejnym plackiem. Powtarzamy te czynności, aż do wykorzystania składników (placek bardziej zarumieniony dałam na wierzch). Ciasto owijamy folią i wkładamy na całą noc do lodówki. Blaty pod wpływem masy zmiękną. Wierzch dekorujemy zmielonymi migdałami lub czekoladą.
Zgadzam się z Panią Iwoną z Białegostoku. Niestety to jedynie interpretacja przepisu na tradycyjnego Marcinka. Oryginał nie zawiera miodu a samo ciasto składa się z 24-28 cieniutkich placków. Wierzch nie jest dekorowany orzechami/migdałami czy czekoladą. Polecam skosztować kiedyś prawdziwego ciasta z Podlasia i poznać jego prawdziwy smak.
Ciasto Marcinek nie zawiera w swoim składzie miodu, nigdy przenigdy! My z Podlasia nazwalibyśmu pani ciasto miodownik, ale nie Marcinek. Proszę spróbować upiec prawdziwego Marcinka i wtedy pozna pani różnicę.
https://www.youtube.com/watch?v=AwAmUbdqODs
Pozdrawiam
Zdecydowanie Marcinek dołączy do grona moich ulubionych wypieków. Zmieniłam nieco ilość komponentów, al ei tak wyszedł wyborny. Bardzo Ci dziękuję za kolejny kulinarny hit.
http://swiatwedluglilii.pl/dla-domu/rozsmakuj-sie-w-marcinku-w-oczekiwaniu-na-wigilie/
Wygląda rewelacyjnie i napewno świetnie smakuje. Mąż uwielbia ciasta z miodem wiec napewno kiedys wypróbuje:)
mam nadzieje :)
Mnie zawsze robienie ciasta z miodem trochę przeraża :) Oczywiście chodzi o jego twardość. Niedawno dwa razy z rzędu robiłam ciasto toffi z pewnego przepisu i zaliczyłam dwie porażki. Ciasto miało zmięknąć po kilku dniach i nic. Przełożenie masą i czekanie kolejnych dwóch dni też nic nie dało. Wprawdzie przepis nie pochodził z Pani bloga, ale takie miodowe ciasta różni ludzie robią podobnie. Oczywiście w komentarzach była rada jak zmodyfikować przepis żeby można było od razu przełożyć kremówką (chodziło o wyeliminowanie białek do minimum) i pałaszować już tego samego dnia, ale okazała się nieskuteczna. Tak myślę, że może czas pieczenia było może za długi? 200 stopni, 15 minut i blat (surowy) o grubości około 5-7mm. Może ten czas tak wysusza blaty? Wiem, że np w przypadku stefanki czy Marcinka ciasto też cienko wałkujemy, ale z każdej strony te blaty otacza masa, która ma duży wpływ na zmiękczanie. A co w przypadku tego moje nieszczęsnego toffi, gdzie kremówkę daję tylko między dwa blaty? Takie połączenie z kremówką właśnie też nie pozwala na długie leżakowanie, bo niestety śmietana to nie krem budyniowy, czasem po 2 dniach już czuć że chwilę leży.
Może jakieś rady? :)
To co mogę Ci poradzić to zmienić temp. pieczenia i nie piec, aż do mocno złotego koloru. Jeśli nie chcesz wcześniej przełożyć kremem mogą np. leżeć owinięte przez 2-3 dni w chłodnych miejscu powinny wtedy skruszeć. Uwaga: jeśli chcesz przełożyć je kremem na bazie bitej smietany i nie chcesz, aby ciasto sie szybko psuło wystarczy je dobrze owinac folią, aby nie dopuścić do niego powietrza bo to wlasnie ono powoduje psucie bitej smietany. Wtedy możesz trzymać ciasto nawet 4 dni. Mam nadzieje, ze pomoglam :D
A to tego o śmietanie nie wiedziałam :) To muszę zrobić ponownie to ciasto, zmniejszę tak jak piszesz temp. pieczenia. Może ten mój piekarnik też trochę ją przekłamuje i np nagrzewa się bardziej. Wszystko jest teraz możliwe :) Może do trzech razy sztuka? PS. Marcinek wygląda…. echhhh. PIĘKNIE. I muszę pochwalić zdjęcia, robią wrażenie. Ja dzisiaj piekę tort egipski, ale za tydzień wezmę się za coś z miodem, pewnie Marcinka albo za to moje nieszczęsne toffi :) Pozdrawiam serdecznie. Aśka.
Dziękuję Ci bardzo i wierze, ze tym razem blaty wyjdą super :)
Dziękuję :)
pęknie się prezentuje;) chyba się skusze i zrobię Marcinkowi na imieniny… ;) zapraszam na ciasto Anastazji z dużą ilością miodu i kremem;pozdrawiam
http://gotujenacodzien.blogspot.com/2015/01/jojo-babci-basi-wg-anastazji.html
Inspirujesz. Zrobiłam już kilka przepisów z Twojego bloga i za każdym razem odniosłam sukces. Tym bardziej muszę spróbować przygotować opisane ciasto :)
Pozdrawiam
http://swiatwedluglilii.pl/
Dzieki :)
ja marcinka zawsze jadłam z kremem z kaszy mannej :)
U mnie takie ciasto to Stefanka ;)