Skoleboller to tzw. school buns czyli szkolne bułeczki. Podawane w Norwegii dla dzieci po zajęciach lekcyjnych, można je dostać dosłownie wszędzie. Gotowe ciasto z kremem lub bez można kupić w większości sklepów. Właściwe nie różnią się niczym od typowych drożdżówek, które pieczemy w Polsce. Jedyną różnicą jest dodatek kardamonu, który Skandynawowie uwielbiają. Świetnie współgra z mlecznymi bułeczkami.
Masę budyniową możemy wykonać samodzielnie od podstaw lub kupić gotowy budyń, ale ja polecam Ci wykonanie zgodnie z moim przepisem. Masa wychodzi bardzo śmietankowa, słodka i nie ma sobie równych jeśli chodzi o gotowe. Ważne, aby dodać zamiast drugiej szklanki mleka śmietankę to cały sekret tej masy.
Drożdżówki z budyniem wychodzą dosyć duże, ja wykonałam z ciasta dziewięć. Możesz spokojnie podzielić ciasto na więcej części wtedy wyjdzie więcej, ale mniejszych bułeczek. Koniecznie na koniec posmaruj bułeczki lukrem i posyp wiórkami kokosowymi to nada im jeszcze ciekawszego smaku i aromatu.
Oczywiście najlepiej zjeść je wszystkie tego samego dnia bo po prostu są najbardziej delikatne, lekkie i smaczne.
Skoleboller kojarzą mi się z zimą i dlatego właśnie piekłam je teraz bo czekam na te białe płatki. Kubek gorącej herbaty i można atakować dzień.
TUTAJ znajdziesz więcej przepisów na drożdżówki i słodkie bułeczki.
SKOLEBOLLER (NORWESKIE BUŁECZKI BUDYNIOWO-KOKOSOWE) – PRZEPIS
SKŁADNIKI NA CIASTO:
ILOŚĆ: ok. 9-10 bułeczek
- 3-3,5 szklanki mąki tortowej
- 1/2 szklanki cukru
- 5 g drożdży suchych lub 10 g świeżych
- 1 szklanka mleka, ciepłego
- 4 łyżki masła, czubate
- 1 łyżeczka kardamonu
- szczypta soli
- 1 jajko
SKŁADNIKI NA MASĘ BUDYNIOWĄ:
- 1 szklanka śmietanki kremówki 30%
- 1 szklanka mleka
- 1 budyń śmietankowy, proszek
- 3 łyżki cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego lub ekstraktu z wanilii
SKŁADNIKI NA LUKIER:
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 1-2 łyżki śmietanki kremówki 30%
DODATKOWO:
- 1 szklanka wiórków kokosowych
- 1 jajko do posmarowania wierzchu
Masło roztapiamy i lekko studzimy. Mąkę przesiewamy do dużej miski. Dodajemy cukier, sól, suche drożdże (ze świeżych wcześniej wykonujemy zaczyn), lekko roztrzepane jajko, kardamon oraz roztopione masło i ciepłe mleko. Wszystkie składniki łączymy razem mikserem z końcówką w kształcie haku lub dłońmi. Wyrabiamy ciasto, aż stanie się gładkie i jednolite. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na 1-1,5 godz.
Kremówkę razem z 3/4 szklanki mleka przelewamy do rondelka o grubym dnie. Dodajemy cukier oraz cukier waniliowy i podgrzewamy do zagotowania. W pozostałym mleku rozpuszczamy przesiany proszek budyniowy. Zagotowany płyn zdejmujemy z ognia i powoli, cały czas mieszając dodajemy rozpuszczony proszek budyniowy. Następnie ponownie przekładamy na niewielki ogień i mieszamy, aż masa dobrze zgęstnieje. Owijamy folią i zostawiamy do wystudzenia.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 9-10 części (u mnie 9 dużych). Formujemy okrągłe kuleczki (TUTAJ znajdziesz film jak dobrze formować bułeczki). Następnie na środku każdej kuleczki wykonujemy wgłębienia oprószoną w mące szklanką o śr. 6-7 cm. Wgłębienia można dodatkowo rozszerzyć dłońmi tak, aby ciasto w środku było cienkie i wgłębienie szerokie. Bułeczki przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia w dużych odstępach od siebie. Każde wgłębienie w bułeczce wypełniamy nadzieniem budyniowym. Gotowe bułeczki przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 20-30 min do napuszenia. Bułeczki przed pieczeniem smarujemy roztrzepanym jajkiem z łyżeczką wody (tylko miejsca z ciastem). Pieczemy w temp. 180 C przez około 15 min do lekkiego zarumienienia. Najlepiej sprawdzić spód bułeczek, jeśli robi się już czarny to czas wyciągać z piekarnika. Po wyciągnięciu lekko studzimy, następnie boki smarujemy lukrem (wszystkie składniki na lukier mieszamy, aż powstanie gęsta masa) i zanim zastygnie oprószamy wiórkami kokosowymi. Zostawiamy do całkowitego wystygnięcia.
niestety link do filmu nie działa
Wykorzystalam kolejny Pani przepis :) buleczki sa wysmienite :) nawet lepsze niz drozdzowki z piekarni.
Bardzo sie ciesze :) szkoda tylko ze nie widzialam jak wyszly:) pozdrawiam
Nastepnym razem jak tylko upieke to dodam zdjecie :) Wyszly przepyszne ale nie tak piekne jak Pani :D no i zniknely z talerza w oka mgnieniu :P
Po prostu fantastyczne! Juz zapisalam przepis. Musze je upiec! ;)
htpp://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com
Pycha… Bardzo je lubię, ale sama jeszcze jakoś nigdy nie piekłam…
spróbuj bo są najlepsze :)